Dwulatek wczoraj był w Kazimierzu nad Wisłą, a popołudnie i wieczór spędzil miło w Nałęczowie.
Upał, słońce, upał - to tak w skrócie...
Ale dwulatek silny jest i odporny na takie pogody.
Natomiast stańczyk i baba jaga (żywe pomniki) wyraźnie mu do gustu nie przypadli...
Nie ma to jak wyjazd weekendowy z placami zabaw, łabędziami, wycieczką statkiem po Wiśle...
Ale i tak najlepsze były palce zabaw... No i jeszcze ten statek...
Tak. Dwulatek stwierdził, że jednak sternikiem będzie. Albo chociaż marynarzem...
I korale, ale o tym juz gdzie indziej :)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz