Do najszczęśliwszej i dziadka, który rodzicem moim płci męskiej jest szliśmy.
Drań postanowił wziąć karabin...
W sumie coś do spodni pasować musi.
("COŚ" nie oznacza bynajmniej rękawiczek.)
... jeszcze tylko próba, czy karabin sprawny...
i jeszcze jedna próba...
właściwie to prób było wiele...
aż się Drań zmęczył i klapnął na krzesełku i... próbował dalej...
i wtedy ja (mama czyli) szykować się zaczęłam...
... to się Draniowi nie spodobało i klapnął na taboreciku...
ale wtedy okazało się, że szykowanie się moje trawało bardzo krótko...
Drań dzisiaj szedł do babci i dziadka jako "wojskowiec"... Tak podpowiadam, gdyby ktoś się nie zorientował...