Gdańsk. Bawiliśmy się świetnie. Pogoda dopisywała, humory również. No i ten lew, który został ujarzmiony.
Mójcion!!!
Naprawdę musimy iść dalej? Tutaj jest tak fajnie...
Nawet na wakacjach można mądrze mówić.
Jakby to powiedzieć... czasami drań gwiazdorzy...
... i luzakuje...
Jesteś moim pańciuńkiem. Posiedźmy tu... posiedźmy... Nie ruszaj się stąd!
Ha! a ja wiedziałem, że Nadia wybierze różowe krzesełko!!
Małpiatka pospolita.
Pospolity klaun.
A to smok. wawelski smok. I drań ze smokiem.
W oczekiwaniu na rejs. Kusza nabyta drogą kupna została naszykowana. Tak na wszelki wypadek. Wszak wypadki chodzą po ludziach i statkach...
No i czemu zrobiłaś mi ten turban na głowie ze swojej chusty?
Klasztor Norbertanek i legendy z nim związane kompletnie nie zainteresowały drania...
Za to kusza, sukiennice i tysiąc straganów jak najbardziej.
Uhm...
Zwłaszcza stragany.
Ale będziecie tu? Jak wejdę i wyjdę to będziecie? Tatusiu i stój obok oka, ok?
Hm... drugi lew w ciągu tygodnia?
Ale zaraz, zaraz, na nim już mam zdjęcie z ubiegłego roku...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz