Dwulatek świnką Pepą cieszył się bardzo, bardzo.
Niestety świnka Pepa wieczorem wycięła nam niezły numer...
Stoimy, głaszczemy,oglądamy, słuchamy i patrzymy na siebie , pytając się wzrokiem, co robić...
Dochodzi do nas dwulatek i swoim dźwięczącym głosikiem pyta: świnka Pepa nie żyje?...
Straciliśmy zdolność percepcji na chwil kilka...
Dwulatek przepłakał przez sen noc całą i rano zażądał stanowczo powrotu świnki Pepy do domu.
Dwulatek został zatem ciepło ubrany i poszliśmy do sklepu zoologicznego.
O ile pierwsza była naprawdę ładna, o tyle ta po prostu... jest.
A i tak to jej cecha ogromnie pozytywna.
Dwulatek nie chciał nazwać świnki Pepą i nadal jej imię Duduś.
Klatka również została przez dwulatka w innym miejscu postawiona...
Dwulatek wyraźnie radzi sobie z emocjami.
Duduś natomiast jest trzytygodniowym sympatycznym, zwinnym przytulańcem. No i niewątpliwie jest facetem... Dużo bowiem je, zaraz po tym śpi i najchętniej siedzi na moich rękach...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz