Świat jest wielki... ale do zdobycia!

sobota, 21 lutego 2009

wielkie wyjście do dziadków, czyli próba sprzętu

Do najszczęśliwszej i dziadka, który rodzicem moim płci męskiej jest szliśmy.
Drań postanowił wziąć karabin...
W sumie coś do spodni pasować musi.
("COŚ" nie oznacza bynajmniej rękawiczek.)

 

... jeszcze tylko próba, czy karabin sprawny...

 

i jeszcze jedna próba...

 

właściwie to prób było wiele...

 

aż się Drań zmęczył i klapnął na krzesełku i... próbował dalej...

 

i wtedy ja (mama czyli) szykować się zaczęłam...

 

... to się Draniowi nie spodobało i klapnął na taboreciku...

 

ale wtedy okazało się, że szykowanie się moje trawało bardzo krótko...

 

Drań dzisiaj szedł do babci i dziadka jako "wojskowiec"... Tak podpowiadam, gdyby ktoś się nie zorientował...