Świat jest wielki... ale do zdobycia!

niedziela, 25 lipca 2010

Ustka - Toruń, czyli wyprawa najświeższa

Morze było spokojne i opanowane:

 

fal nie było...

 

ale nurkowanie to jednak nie pasja drania...

 

w przeciwieństwie do tworzenia i budowania...

 

... ale jak już się zanurkowało chociaż trochę, można było znaleźć i taaakie skarby:

 

... a ten kamyczek dokładnie tu, bo koncepcja była bardzo precyzyjna:

 

trudny wybór zakupu za własną kasiorę:

 

molo i wszędzie morze...

 

... i upał...

 

i znowu morze... i upał...

 

i takie nicnierobienie a kombinowanie...

 

i wylewny kolega z wiaderkiem...

 

... i pływanie...

 

... no i wreszcie raj dla dzieci...

 

i ciuchcia...

 

i mina draniowata

 

i skarby (tym razem wodorosty):
 

ustalanie trasy:

 

A tutaj już Toruń i Filutek. A może dwa filutki.

 

Osioł... ki...

 

i biedny smok uwięziony:

 

... i radość pełna: