Świat jest wielki... ale do zdobycia!

niedziela, 10 czerwca 2012

stolica...

... do której wybraliśmy się wczoraj jest ogarnięta szałem sportowym. W tym szale Drań zarobił trzy zdjęcia.
Chociaż tak w ogóle to pojechaliśmy na spacer i do ciotki, czyli organoleptycznej:







Dni puszczy, czyli Drań poznaje tajniki kajaków...

Bo Drań najpierw nieśmiało do nich podchodził, a potem nie daliśmy go rady na brzeg wyciągnąć:

Ubieranie w kapok trochę go zaniepokoiło, bo po co? Ale i upewniło, że można szaleć.


Instruktorka już na wodzie:


Wybór kajaka z kimś z instruktorów pozostających na pomoście.Wybór dla Drania był prosty- kajak miał być po prostu niebieski.I tak też się stało:


Tłumaczenie zasad:


Ustawianie pióra:


Samodzielność:


I dalej jazdana środek:


Apotem wokół pomostu:


I tak:

 I tak:


i proszę:


bo to frajda:


i zupełnie sam, bo instruktorka pozwoliła:


... ale nie na długo:


... a potem dołączyli inni,w tym rodzic draniowy:
 



A potem Drań chodził po wodzie. W ku;li pneumatycznej. Do której najpierw musiał wejść:


Kula została nadmuchana.


zabezpieczona:


i na lince wypuszczona na jezioro


Pozornie łatwe, okazało się wcale nie takie proste:









A potem Drań zerwał się z linki:


i trzeba go było łapać:


A potem powtórka z rozrywki:













































Za to potem było normalnie - po prostu wziął udział w konkursie plastycznym:




A potem miał jeszcze wiele, wiele atrakcji, ale ich już nie udokumentowałam, bo jakby to powiedzieć... robiąc te zdjęcia,byłam w pracy.