Świat jest wielki... ale do zdobycia!

środa, 12 grudnia 2007

dwulatek w roli opiekuna

Dwulatek ma misia.
Dwulatek właściwie ma kilka misiów.
Jednak dwulatek jednego ukochał najbardziej.
No nie ma się co dziwić - jest to pierwszy miś, jakiego dostał w swoim życiu.
Jednak od kilku dni miś stał się dzidzią - misiem.

Dwulatek utula dzidzię, usypia dzidzię, karmi dzidzię i daje dzidzi pić.
Wieczorem dzidzia jest kładziona spać i starannie okrywana kocykiem.
W ciągu dnia dzidzia jest również usypiana kilka razy, ale głównie jest wożona w wózeczku - spacerówce dla lalek.

I już się wyjaśnił powód, dla którego dwulatek tak bardzo wózeczek chciał mieć...

Dzidzia jeździ wszędzie, dokąd idzie dwulatek. Dzidzia jest jeździ owinięta w dwulatkowy rożek niemowlęcy...
Jak dzidzia śpi musimy być cichutko.
Dwulatek lubi śpiewać dzidzi kołysanki. Które dzidzia ponoć uwielbia.

Dwulatek ma zatem misia.
Miś jest dzidzią.
Dzidzia jest dwulatka.
Wszędzie musimy chodzić z dzidzią. Dzidzi musimy zakładać skarpetki na nóżki, bo jest jej na spacerach do parku zimno...
Babcia - prababcia przyjęła już nawet zamówienie na udzierganie z wełny czapeczki, szalika, rękawiczek i sweterka dla dzidzi. Babcia Zuzia rozumie bowiem, że jedynie w takim stroju dzidzia będzie mogła jeździć z dwulatkiem na sankach.
Babcia Zuzia się nie dziwi w ogóle.
Dwulatek jest przekonany, że śnieg spadnie i sanki rysują się w niedalekiej przyszłości.

Dwulatek ma misia...
A my mamy problem...
Obawiam się, że dwulatek nie chce już brata starszego, ale małą dzidziunię...


Dwulatek z wózeczkiem:

 

Dwulatek w wózeczku:

 
(tak, tak... laleczkę też dwulatek ma, ale ona z misiem przegrała :D)

Dwulatek zdający relację Tacie, co tez mu Mikołaj w nocy przyniósł:

 

I dwulatek zajadający rogala od dziadka - pradziadka:

 

sobota, 24 listopada 2007

młotek

Dwulatek sobie młotek ukochał.
Młotek ukochał już dawno...
Jednak dopiero teraz ma siłę, aby tym młotkiem siać zniszczenie.
Młotek wysoko przed nim chowany jest, ale gdy tylko coś nim trzeba zrobić, zaraz młotek jest podwędzany przez dwulatka.
Dwulatek już swój jeździk młotkiem zreperował...
I klocki plastikowe.

poniedziałek, 12 listopada 2007

nerw

W weekend przez przypadek znaleźliśmy płytę z filami dwulatka takimi sprzed dwóch lat.
Będę dzisiaj okropna i pokażę Wam dwulatka zdenerwowanego...
Takiego dwulatka sprzed półtora roku.

Nerw obecnie jest bardziej malowniczy...


CRMV0003.AVI

czwartek, 8 listopada 2007

dwulatek i komputer

Dwulatek ma wrodzoną śmiałość do sprzętów elektronicznych.
Nie ma większego znaczenia, czy jest to telewizor, lodówka, pralka, czy odkurzacz. Przy wszystkim majstruje jednako...
Jednak najbardziej rozmiłowany jest w komputerach.
Wszystkich. I u każdego...
Chociaż bezstresowo do sprawy podchodzą jedynie dwie ciocie Agaty...
Widocznie albo jest im ten element wystroju wnętrza obojętny, albo nie są do końca świadome uzdolnień dziecka...

W domu dwulatek prawie każdego popołudnia zasiada na krześle przy biurku i zaczyna się...
Zazwyczaj zaczyna się od pisania maila do baby Ani.
Potem w ruch idzie komunikator.
No bo niby czemu dwulatek nie miałby porozmawiać z kimś?

Ciocie dwulatka już od dawna wiedzą, że pojawiające się nagle dziwnie wyglądające zlepki liter i znaki to nie moja chwilowa niedyspozycja umysłowa, ale zaszyfrowany przekaz dwuletniego hakera.

Po skomunikowaniu się ze światem, dwulatek przystępuje do pracy...
No i wtedy należy otworzyć mu power point.
Nawet szybko należy...
Taaak... no a w nim dwulatek projektuje albo plac zabaw, albo dom. Albo plac zabaw przy domu...
Na odchodne zaś, dwulatek pomajstruje szybkimi ruchami myszką i kliknie w klawiaturę i...
I zawsze uda mu się jakiś skrót znaleźć i coś popsuć...
Jeśli rodzic tatusiem zwany jest w domu, to problem nie istnieje...
Zazwyczaj jednak jesteśmy akurat sami...
I tak mamy do wieczora pasek zadań w miejscu dziwnym, albo nie mamy go wcale...
No cieszymy się wtedy oboje...

piątek, 26 października 2007

przejścia

Dwulatek świnką Pepą cieszył się bardzo, bardzo.
Niestety świnka Pepa wieczorem wycięła nam niezły numer...
Stoimy, głaszczemy,oglądamy, słuchamy i patrzymy na siebie , pytając się wzrokiem, co robić...
Dochodzi do nas dwulatek i swoim dźwięczącym głosikiem pyta: świnka Pepa nie żyje?...
Straciliśmy zdolność percepcji na chwil kilka...

Dwulatek przepłakał przez sen noc całą i rano zażądał stanowczo powrotu świnki Pepy do domu.
Dwulatek został zatem ciepło ubrany i poszliśmy do sklepu zoologicznego.

O ile pierwsza była naprawdę ładna, o tyle ta po prostu... jest.
A i tak to jej cecha ogromnie pozytywna.
Dwulatek nie chciał nazwać świnki Pepą i nadal jej imię Duduś.
Klatka również została przez dwulatka w innym miejscu postawiona...
Dwulatek wyraźnie radzi sobie z emocjami.

Duduś natomiast jest trzytygodniowym sympatycznym, zwinnym przytulańcem. No i niewątpliwie jest facetem... Dużo bowiem je, zaraz po tym śpi i najchętniej siedzi na moich rękach...

środa, 24 października 2007

gdy rodzina się powiększa...

Nasza rodzina dzisiaj powiększyła się o jedną małą istotkę!
Taak...bardzo małą istotkę...
Dwulatek jest prze szczęśliwy, tatuś jest prze szczęśliwy, no i ja się cieszę bardzo.
Dla domyślnych zbyt mówię od razu: istotką ową jest trzytygodniowa świnka morska. Malutka.
Wielkości chomika, drobna i póki co bardzo przestraszna.
No i śliczna.
Naprawdę.

Dwulatek sumiennie przyrzekł w sklepie, że o nią dbać będzie.
Dwulatek od klatki się nie rusza,bo dzidzia świnka może płakać, a on nie usłyszy...
Dwulatek je obok klatki, żeby świnka nie była smutna.
Dwulatek sam wodę do poidełka nalewał i w wielkim podnieceniu sypał ziarno do miseczki.
Dwulatek pilnie układał wiórki i sianko, bo dzidzia mięciutko mieć musi.
Dwulatek tłumaczył szczerze, że świnka bać się nie musi, bo tutaj ma swój dom i jego też ma.

Dwulatek właśnie obok klatki usnął zmęczony całym dniem wytężonej opieki nad maluszkiem swoim...

Aż miło popatrzeć, gdy u dziecka dwuletniego emocje wraz z uczuciami na skórę niemalże wychodzą, a wrażliwość jest prawie dotykalna...

I ja się utwierdziłam, że śwince u nas dobrze bardzo będzie.

wtorek, 23 października 2007

gust muzyczny

Dwulatek gust muzyczny wyrabia sobie pilnie.
Dwulatek muzykę swoją gromadzić każe.
Dwulatek śpiewa do wtóru.
Dwulatkowi nie przeszkadza, że piosenka w języku francuskim, albo angielskim - wszak równie niewyraźnie mówi i w polskim...
Dwulatek śpiewać lubi...

czwartek, 4 października 2007

dziecięca fascynacja słowem

Dwulatek kolejną fascynację przechodzi.
Tym razem jest to fascynacja ogromna i prawdopodobnie tak mu już zostanie ;)

Ba! fascynacja nie jest przyziemna i z krową czy piaskownicą równać się nie może...
No jest to fascynacja nie byle jaka - a słowem pisanym wzbudzona.
Dwulatek już nie chce książeczek z rysunkami i tekstem w ilościach śladowych. Te bowiem sam ogląda i przecież - jak twierdzi - widzi, co w nich napisane...
Za nami już "Plastusiowy pamiętnik" i "ble - ble" Małgorzaty Musierowicz. Nawet Doktor Dolitle" przeczytany...

I właśnie od dni kilku dwulatek piękno wiersza odkrywa!

Wiersza autorstwa Tuwima zwłaszcza...
I tak czytamy dwa razy dziennie rozdział książeczki, a potem wiersze dwa - jeden nowy, a drugi stale i niezmiennie (bardzo wyraźnie ulubiony) ten sam.
Tym stałym jest "Lokomotywa"...
Dwulatek się cieszy i słowa szybko za mną powtarzać próbuje. I te dźwiękonaśladowcze najbardziej ukochał...
I długie ciągi głosek ze śmiechem z siebie wyrzuca i cieszy się słowem!!!
Odkrywa ich brzmienie i barwę i cieszy się i bawi przy tym ogromnie.

I ja się cieszę... Ogromnie!!!!

środa, 3 października 2007

dwulatek chce być znowu dzidzią...

Dwulatek od kilku dni namiętnie ogląda zdjęcia ze swoich pierwszych dni życia.
Dwulatek zażądał smoczek. Którego z resztą nigdy nie miał...
Dwulatek każe kłaść się w wózeczku i domaga się lulania.
Dwulatek udaje, że płacze i wyrzuca z rozmachem z wózeczka gryzaczki...
Dwulatek stwierdził, że chce być małą dzidzią znowu...

Taaak... bycie małą dzidzią według niego jest bardzo przyjemne!
Można przede wszystkim jeść cycusia.
No i poza tym można nie sprzątać zabawek...
Mała dzidzia tylko leży i płacze. Chociaż dwulatek nie potrafi wytłumaczyć, skąd taki wizerunek...

Dwulatek chce w tej chwili, abym wcisnęła go jego rożek...

czwartek, 27 września 2007

dzieci w przechowalni

Dwulatek szczęśliwy do granic rozsądku...
My też szczęśliwi.
Aczkolwiek stwierdzam z całą stanowczością, że trójka dwulatków potrafi sprawdzić wytrzymałość nerwów...
Skąd trójka?...
Ano... jakby to powiedzieć... w przechowalni u nas są bliźniaki sąsiadów...

Sąsiadka musiała komuś powierzyć swoje pociechy i gnać z mężem do szpitala.
Szpital spraw szybko nie załatwia...

Dzieci bawią się świetnie.
Nawet nie tęsknią... ku naszemu zdziwieniu.
Nawet nie rozrabiają... za bardzo...

Są chwile w życiu rodziców, kiedy muszą swoje pociechy powierzyć czyjejś opiece.
Czasem są to zupełnie obce osoby...
Podziwiam rodziców za tak duże zaufanie.
Podziwiam dzieci za taką odwagę.
Jestem pełna podziwu, że o tej porze trójka dwulatków bawi się pięknie i nawet o spaniu słyszeć nie chcą...

piątek, 21 września 2007

świnia

Dwulatek lubi kolorować obrazki w kolorowankach.
Czasem lubi, gdy ja koloruję, a on podaje mi mazak określonego koloru do każdej części.
Właśnie pokolorowaliśmy świnię...
Świnia jest... zielona...
Świnia ma czerwone: ryj, ogon, racice, uszy...
Świni oczy są żółte...
Dwulatkowi podoba się owa świnia...

Ja się boję dwulatka...
Zaraz będziemy kolorować żyrafę...

niedziela, 9 września 2007

niedziela u najszczęśliwszej

Dwulatek dzisiaj podstępem do baby Ani na cały dzień wybrał się.
Na noc chyba do domku zawita...?
Chociaż sam deklaruje, że wróci jutro.
 Ale koniecznie autobusem wrócić chce i taksówką baba ma go nie odwozić, bo taksa mu się już znudziła...
U baby Ani dobrze mu.
Baba Ania przez telefon twierdzi, że szczęśliwa jest, a dwulatek grzeczny.
I że nawet cieszy się, bo Mini Mini od rana w dwóch telewizorach włączone, a dziecko jej tak samo z siebie mopem okna umyło...

Kochany dwulatek... i nie  psoci, i pomoże...
I rodzicom da odpocząć...

wtorek, 14 sierpnia 2007

świat w oczach dziecka

Dwulatek krowę pierwszy raz w życiu widział.
Tak na żywo. Nie na obrazku w książeczce.
No i krowa jest... super.
Taką nawet chciałby mieć. Niekoniecznie w domu, bo duża, ale u dziadków a i owszem...
Hm...
Wpadł w dziki zachwyt!
Krowa, proszę Was, jest według niego:
duża.
Tak. I to w zasadzie jest najważniejsze - duża jest.
Poza tym ma rogi. A takie rogi są świetne.
No i krowa je trawę, a dla dwulatka to już szczyt fantastyczności krowy...
Tak więc jest duża, ma rogi i je trawę.... No i robi muuu, ale to dla niego nie nowina...
Ale krowa mleka nie daje. Co to, to nie! Kto by pomyślał, że to rogate i trawożerne mleko dawać może. Mleko to się w sklepie w butelce nabywa. I ono jest od krowy, ale nie od takiej. Od takiej od mleka...

No jak ja popatrzyłam na krowę... to i ja wierzyć wolę, że mleko ze sklepu...

niedziela, 22 lipca 2007

wycieczka

Dwulatek wczoraj był w Kazimierzu nad Wisłą, a popołudnie i wieczór spędzil miło w Nałęczowie.
Upał, słońce, upał - to tak w skrócie...
Ale dwulatek silny jest i odporny na takie pogody.
Natomiast stańczyk i baba jaga (żywe pomniki) wyraźnie mu do gustu nie przypadli...
Nie ma to jak wyjazd weekendowy z placami zabaw, łabędziami, wycieczką statkiem po Wiśle...
Ale i tak najlepsze były palce zabaw... No i jeszcze ten statek...
Tak. Dwulatek stwierdził, że jednak sternikiem będzie. Albo chociaż marynarzem...
I korale, ale o tym juz gdzie indziej :)

 


 


 


 

niedziela, 15 lipca 2007

organoleptyczne świata poznawanie

Dwulatek w swoim żywiole jest!
Alergia minęła, po anginie nawet nikłego wspomnienia brak, a i brzuszek nie męczy - mimo jedzenia wielce eksperymentalnego...
No bo dwulatek uwielbia eksperymentować... Dlaczego ma na słowo uwierzyć, że śliwki na śniadanie ciut nie pasują?... Zwłaszcza jeśli po nich mleko i platki będą?
Jednak takie organoleptycze poznawanie świata jest mu najbliższe...
Zatem - w swoim żywiole jest. Jest równiez bowiem w domu tata. A to wiąże się z byciem częstym i długim na placu zabaw. A tam zawsze znajdzie się ktoś z równie niespożytą energią. Wczoraj niezmordowanie wbiegał na wielką górę, po to tylko, zeby z niej zbiegać. Tata przestał liczyć przy trzydziestym wbiegnięciu... A dwulatek i drugi chlłopczyk siły mieli na jeszcze wiele wbiegów...

Natomiast dzisiaj rano dwulatek na ścianie pokoju dziennego dojrzał... wielką zieloniutką cykadę!
Cykady podobają się dwulatkowi... Bardzo.
Czy ktoś zna powody, dla których dwulatek nie może mieć w domu swojej osobistej udomowionej cykady? I czy ktoś ma pomysły na to, dlaczego cykada pogłaskać się nie da?...

sobota, 7 lipca 2007

zmywanie

Po ciężkich nocach i zadawaniu tego samego pytania stale, dwulatek zaczyna wracać do swojej dawnej postawy.
Dawna postawa zaś oznacza bycie terrorystą poddatnym na korupcję ;)

Natomiast wczoraj  dwulatek odkrył, że zmywanie jest bardzo przyjemne...
Taaaak... z dwulatkiem zmywa się... szybko, bardzo szybko nawet...
Każde z nas miało swoją gąbeczkę, a płyn był wspólny. Mieliśmy też każde swoją komorę zlewozmywaka i oczywiście strategicznie podzielonbe naczynia. Dwulatek miał te ważniejsze oczywiście!
No i dwulatek był ważniejszym zmywającym, bo stał na taborecie. Ha! mało kto może zmywać stojąc na taborecie! To jest wręcz szczyt bycia doskonałym zmywającym...
Zmywanie poszło szybko. Taka zabawa, kto umyje szybciej i więcej, żeby ten drugi zmywający mógł potencjalnie potłuc mniej.
Podejrzewam, że nikt nigdy nie umył tylu naczyń w tak krótkim czasie przy zużyciu takiej ilości płynu.
A ilość piany w zlewie i na wszystkim dorównywała chyba jedynie rozmiarowi kałuży wody na podłodze.
Dwulatek jest z siebie dumny i poleca się dość nachalnie na przyszłość.
No i tym sposobem mamy kolejne zajęcie do robienia w tajemnicy przed dwulatkiem... No i oczywiście szybko. Da się... nawet nie sądziłam, że da się tak szybko...

wtorek, 19 czerwca 2007

jak wytłumaczyć dziecku, że babci już nie ma?

Tydzień trudny był dla nas wszystkich. Dla dwulatka również.
Zastanawialiśmy się, jak wytłumaczyć dziecku, że babci już nie ma?
Słyszał nasze słowa o Jej stanie zdrowia, ale nawet nie przypuszczaliśmy, że sam wnioski jakieś z tego wyciągnie.
Nie dopytywał, tęsknił.
W dniu, który nas wszystkich rzucił na kolana, dwulatek okazał się najbardziej świadom wszystkiego.
Mówi dużo o babci - jaka była, w co się bawił, co od Niej dostał.
Na dźwięk karetki pogotowia wymawia jej imię.
Zastanawiałam się, jak tak małemu dziecku wytłumaczyć, że bliskiej mu babci już nie ma wśród nas. Ale najtrudniejsza rzecz jest dopiero przed nami - jak sprawić, żeby ją zachował w pamięci? Teraz była w jego świecie osobą ważną, ale zapomni i tych cudownych chwil nie będzie miał w sercu. Jak ocalić te momenty od zapomnienia?...

środa, 6 czerwca 2007

angina przebrzydła

Dwulatek chory okropnie był...
Na szczęście już wraca do stanu normalnego, zdrowego.
Gorączka dała popalić i jemu i rodzicom.
Uff... wstrętna czterdziestostopniowa gorączka męcząca dziecko przez prawie trzy doby.
Ale za to mamy kilka pewników:
- gorączka nie pozbawia dwulatka apetytu
- ciocie blogowe sa kochane i rady skuteczne dają
- dwulatek antybiotyk musi miec w zastrzyku, ponieważ z braniem leku w zawiesinie jest... nerwowo i przekupnie
- anginy bardzo nie lubimy
- brak spacerów działa źle na małego chłopczyka

niedziela, 3 czerwca 2007

chlebek

A tak dwulate najedzony tortem świętowal urodziny swojej rodzicielki:

 

 

Głodne wyraźnie dziecko było, ku uciesze czwórki dziadków...

piątek, 1 czerwca 2007

dziecka dzień

wulatek dzień dziecka ma cały rok, jednak dzisiaj został puszczony na żywioł...


 

 

Na początku zjadł bajgla i udawał  miłośnika kwiatów...

 

 

A potem się zaczęło...Bajgielek z sezamem, lodzik jogurtowy, soczekmarchewkowo-bananowo-jabłowy.
Następnie poszedł do pyszczydła kebab, bananek, chlebek, truskawki.
No i szaleństwo nieziemskie pod sceną, na której dziewczyny z gimnazum śpiewały przeboje.
Potem wymusił kupno dziadowskiego traktorka za kwotę wołającą o rozbój w bialy dzień.


 
A na koniec z babą Anią klapnął w ciuchci i zrobił objazdówkę po deptaku.
Na koniec był plac zabaw, dmuchana zjeżdżalnia i skocznia oraz niechętny powrót do domku...
A teraz nam tłumaczy, że tak chce cały rok ;)

czwartek, 31 maja 2007

dwuletni dżentelmen

Dwulatek jest coraz mądrzejszym chłopcem.
Umie już zdejmować buciki, zasuwać i odsuwać zamki blyskawiczne oraz zakładać spodenki.
Można powiedzieć, że całymi dniami ciężko pracujemy nad zdobywaniem kolejnych umiejętności...
Uczestniczy we wszystkich pracach domowych - ma nawet swoje ulubione.
Te z młotkiem rzecz  jasna są najlepsze ;) Jednak i odkurzanie, wsypywanie proszku do pralki, czy zmywanie, są całkiem ok.
A jak to miło potem usłyszeć od zdziwionych obserwatorów, że to niesamowite, że dwulatek po skończonej zabawie starannie sprząta zabawki i odstwawia wszystko na miejsce!
Eh... dorasta ten nasz dwulatek i staje się coraz bardziej dźentelmeński...
No i właśnie dzisiaj mały dżentelmen popłakuniał się z żalu na schodach.
Bardzo, bardzo chciał bowiem mi pomóc i wnieść swoj wózeczek z zakupami.
Niestety... Okazało się, że jest jeszcze bardzo małym chłopczykiem...
Kochanym, grzecznym, małym chłopczykiem, który tak szybko mi rośnie...