Świat jest wielki... ale do zdobycia!

niedziela, 15 lipca 2007

organoleptyczne świata poznawanie

Dwulatek w swoim żywiole jest!
Alergia minęła, po anginie nawet nikłego wspomnienia brak, a i brzuszek nie męczy - mimo jedzenia wielce eksperymentalnego...
No bo dwulatek uwielbia eksperymentować... Dlaczego ma na słowo uwierzyć, że śliwki na śniadanie ciut nie pasują?... Zwłaszcza jeśli po nich mleko i platki będą?
Jednak takie organoleptycze poznawanie świata jest mu najbliższe...
Zatem - w swoim żywiole jest. Jest równiez bowiem w domu tata. A to wiąże się z byciem częstym i długim na placu zabaw. A tam zawsze znajdzie się ktoś z równie niespożytą energią. Wczoraj niezmordowanie wbiegał na wielką górę, po to tylko, zeby z niej zbiegać. Tata przestał liczyć przy trzydziestym wbiegnięciu... A dwulatek i drugi chlłopczyk siły mieli na jeszcze wiele wbiegów...

Natomiast dzisiaj rano dwulatek na ścianie pokoju dziennego dojrzał... wielką zieloniutką cykadę!
Cykady podobają się dwulatkowi... Bardzo.
Czy ktoś zna powody, dla których dwulatek nie może mieć w domu swojej osobistej udomowionej cykady? I czy ktoś ma pomysły na to, dlaczego cykada pogłaskać się nie da?...

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz